środa, 11 lipca 2012

Licencja na zabijanie. Part one: Chłodnik litewski

Lubicie mroźne wieczory?

Ja właśnie czuję ciarki na plecach, gdzieś w oddali szumi las, latające nad Warszawą samoloty. Śpiewaczka operowa z klatki obok ułożyła się do snu, bo już nie słyszę arii na wysokich tonach. Ma lekko szarawe oczy i włosy białe jak mleko, ale głos wciąż młody, pamiętający lata świetności. Widzę siebie w takich oczach, swoje blond włosy, które po czasie wypłowieją. Tą potrzebę wydobycia z siebie głosu. Z tego powodu codziennie wstaje rano z łóżka?

Jutro mam zamiar pożyczyć od niej mikser. Chcę z nią porozmawiać, wiem, to głupie. Ale potrzebuję tego miksera i tej rozmowy. Moja ciekawość powinna być licencjonowana. Jak broń, zdolna do zabijania.

Zabijam tymczasem czas zintensyfikowaną działalnością. W związku z imprezą Goodbye-Warsaw, która w moich skromnych progach odbędzie się w piątek nie tylko postanowiłam co nieco zapakować do mego peżocika, ale też upiec parę słodkości i pozbyć się wszystkiego tego co lodówkowe. Co jak co - ale ja to już wiem jak przeprowadzić akcję utylizacji zapasów. Na szczęście pędząc na resztkach nie zapomniałam, że wszystko co stworzę nie musi koniecznie być składnikiem jakiejś zapiekanki makaronowej. W ramach akcji "Jest gorąco pierdolę normalne obiady" stworzyłam chłodnik litewski. Polecam tym, którzy na straganach mają dobre oko i potrafią jeszcze wypaczyć potencjalnego winowajcę tego jakże obłędnie fioletowego koloru - botwinkę!


Co wlałam:
- duży gęsty Danone - 370g of naturlish joghurt!
- 2 szklanki wody
- 2 łyżki soku z cytryny

Co wrzuciłam do kotła:
- drobno pokrojone gałązki i liście botwinki oraz starte na tarce małe buraczki
- 2 raczej większe ogórki gruntowe
- pęczek rzodkiewek starty na tarce
- koperek suszony
- szczypiorek
- sól i pieprz

- jajka przepiórcze jako fancy decoration

Botwinka się bulgotała 20 minut na wodzie, wystygła, dostała powera od cytryny i reszty składników. Jajeczka po 3 minutach spędzonych w osolonym wrzątku wyglądały jak małe mozzarelki. I były równie pyszne. Dopóki na dworze jest powyżej 30 stopni - pierdolmy upał, jedzmy chłodniki!

Trzymajcie się w chłodzie, mua!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz